Felietony-wywiady

WITAM PAŃSTWA NA MOJEJ STRONIE AUTORSKIEJ

PIOTR JAROSZYŃSKI

"Sic vive cum hominibus, tamquam deus videat; sic loquere cum deo, tamquam homines audiat" Seneka

Koniec lipca 2013 roku. Wokół nas złocące się zboża, nad głowami błękit nieba, a daleko na horyzoncie pasek ciemnej zieleni. Wąską, ale wyasfaltowaną drogą, jedziemy do Bohatyrowicz, zaścianka, który dzięki Elizie Orzeszkowej wszedł na trwałe do literatury i kultury polskiej. Już tu byłem, choć od ostatniego pobytu minęło dziesięć lat. Na pierwszy rzut oka niewiele się zmieniło. Czyżby czas się zatrzymał?

Najpierw podjeżdżamy do grobu Jana i Cecylii. Cisza, zapach ziół, brzęczenie owadów, wyrzeźbione z drewna postaci trzymają straż. Drewniane schody prowadzą w dół do rzeki; coś ciągnie, żeby tam zejść, nachylić się, obmyć ręce i twarz, a potem patrzeć. To Niemen. Ale jakiś inny niż dawniej. Coś się stało.
 
Zawracamy do zaścianka. Czeka na nas pani Irena, potem spotykamy się z panią Teresą. I to są już wszyscy mieszkańcy. Dziesięć lat temu na dwadzieścia pięć domów połowa była jeszcze zamieszkała, teraz tylko dwa. Zaścianek się wyludnia. Co to w ogóle jest zaścianek? Jak wygląda? Niewielka miejscowość, gospodarstwa. Środkiem biegnie droga, zwana ulicą, po obu stronach domy drewniane, a każdy ma mniejszy lub większy ganeczek, oszklony jak weranda. Dom zazwyczaj opleciony drzewami owocowymi, które zaglądają do okien, niżej niczym motyle uśmiechają się kwiaty. Przy płotach od strony ulicy stoją ławki, można usiąść, porozmawiać, dowiedzieć się co słychać na miejscu i w świecie. Zaścianki w tamtych stronach są najczęściej wtulone czy to w las, czy w jakąś niewielką dolinkę, specjalnie się nie wyróżniają. Kto nigdy nie widział zaścianka, ten powiedziałby: wioska. Ale to nie wioska, to zaścianek. W wiosce mieszkały “mużykí”, a w zaścianku – szlachta. Do tej pory starsi ludzie o tym pamiętają, choć nie potrafią powiedzieć, na czym głębiej miała polegać różnica. Z pewnością jednak odzwierciedlała się w zachowaniu:  szlachta nie klęła i nie upijała się, a kobiety szły do pracy w rękawiczkach, żeby chronić ręce. Opowiadał mi jeden z księży, że gdy pracował kiedyś w kołchozie jako mechanik, to z domu wyniósł tę szczególną troskę o ręce: rano pokrywał je grubo szarym mydłem, zanim dotknął się smarów i urządzeń; starczało na cały dzień.
 
Jesteśmy więc w zaścianku. Przymykamy oczy. Widzimy panią Elizę, która przed napisaniem swojej powieści, przyjeżdżała tu, by nasycić oczy upajającym widokiem i wysłuchać jeszcze żywych opowieści o czasach tak doniosłych dla Polski. A gdy z jednej strony ogarnia nas smutek, że tak niewiele zostało, to z drugiej dziwimy się, że w ogóle coś zostało, bo przecież mogło zniknąć z powierzchni ziemi, tak jak znikły inne zaścianki, jak znikły dworki, dwory, pałace, sady, parki, ogrody. Znikły i nie pozostał po nich kamień na kamieniu.
 
Ale dwór Strzałkowskich stoi, między domami pani Ireny i pani Teresy. Wygląda dokładnie tak jak przed dziesięcioma laty. Jest w ruinie, ale nie zawalił się. Nawet ganek, pochylony na jedną stronę, nadal trzyma się, nie runął. Wchodzimy do środka. Na ziemi porozwalane worki z cementem, te same co dawniej. Straszą oczodoły rozwalonych futryn. Po wojnie w jednym z pomieszczeń był urząd gminny, w drugim poczta, a w trzecim lokalna biblioteka. Jednak w 1976 r. przeniesiono te instytucje do kołchozu, a wtedy bez opiekuna i gospodarza wiadomo – wszystko zaczęło niszczeć.
 
Ale czy nie można tego odremontować? Nie można, tłumaczy pani Irena, bo to kupił jakiś człowiek z Grodna. Jak kupił, tak i pojechał, a gdzie on teraz, kto jego wie. Próbowała coś z tym zrobić Polonia, może postawić hotel, był nawet architekt, chodził, mierzył. Przyjechali, pojechali i już nie wrócili. Pana Strzałkowskiego zamordowano w 1939 roku, panią Strzałkowską trzy razy Sowieci próbowali wywieźć stąd na Syberię, ale wracała, bo za każdym razem coś się im psuło w pociągu.
 
Dziś nadniemeńskie zbocze zarosło gęsto drzewami, ale dawniej z okien dworu rozpościerał się widok na rzekę, która majestatycznie przetaczała swe wody, łącząc tyle ludów i narodów I Rzeczypospolitej. Wieczorami mieszkańcy zaścianka schodzili na brzeg, wsiadali do łodzi i śpiewali polskie pieśni i piosenki, które Niemen niósł daleko, daleko. W takim miejscu wspomnienia i wyobraźnia silniejsze są od rzeczywistości.
 
Po wojnie podobno wszyscy mieszkańcy szykowali się do wyjazdu do Polski, ale wyjechała tylko pani Strzałkowska, w 1953 roku. Reszta zaczęła się wahać: “nie wiadomo jak tam będzie, bo tu to przynajmniej chałupa swoja jest”. I zostali, a dokładnie mówiąc, zostały te “chałupy”, bo następne pokolenia rozjechały się do miast, marzeniem był wyjazd do Mińska. Wspaniale jest mieć swój dom, rodzinny, od pokoleń, ale sam dom to za mało, zwłaszcza gdy za oknem czyha system, który przemodeluje człowiekowi jego świat, jego myślenie, jego język, jego alfabet, jego imię.
 
Ale oto wita nas pani Teresa Bohatyrowicz, ostatnia tutaj o tym nazwisku. Jej zadbany dom tonie w kwiatach, mieszka sama, przez cały rok. Twarz ma rozpromienioną i mówi, że stąd nie wyjedzie: tu jest moje miejsce na Ziemi, tu - nad Niemnem.
 
Piotr Jaroszyński
 
Artykuł ukazał się w najnowszym numerze tygodnika "Nasza Polska" Nr 34, 20 sierpnia 2013 r.

Komentarze  

Adi
# Adi 2013-11-06 14:39
przydatne informacje

Człowiek posiada różne umiejętności — jeden jest fizykiem, inny chemikiem, jeszcze inny szewcem. W ramach tych umiejętności są różne specjalizacje,...

Wakacje to czas odpoczynku. Dla mieszkańców miast, którzy wybiorą się na wieś, jest to dodatkowo szansa na zwolnienie tempa życia, na swego rodzaju...

Cynizm, który świadczy o chorobie sumienia Z prof. Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury i Sztuki KUL, rozmawia Małgorzata Pabis. Coraz częściej podnoszą się głosy, że...

Z profesorem Piotrem Jaroszyńskim, kierownikiem Katedry Filozofii Kultury Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego Jana Pawła II, rozmawia Piotr...

Nerwowe szukanie sponsorów dla wielu przedsięwzięć jest dziś zjawiskiem coraz częstszym. Dziedziną, która w sposób szczególny cierpi na brak...

Obława trwa? Słowo „obława” pochodzi z języka myśliwskiego. Dotyczy takiego typu polowania, w którym znaczna liczba strzelców i naganiaczy otacza szerokim kołem...

Świadectwo Słowa - recenzja Ukazała się kolejna – czwarta i ostatnia – płyta CD, która zawiera archiwalne nagrania kazań bł. ks. Jerzego Popiełuszki, jakie głosił w kościele...

Rozdwajanie świadomości Dzięki rozwojowi nauki nieustannie pojawiają się nowe modele lodówek, samochodów, telewizorów, magnetofonów, kamer i przeróżnych urządzeń. Łatwo...

Maria Rodziewiczówna: Pani z Kresów Gdy w wieku zaledwie 22 lat Maria Rodziewczówna, urodzona w rok po upadku powstania styczniowego, napisała powieść «Straszny dziadunio», by wkrótce...

Demokracja pozorowana Trwający od wielu miesięcy nacisk na władze w postaci listów, protestów, apeli, marszów, manifestacji w obronie Radia Maryja i Telewizji Trwam...

Tworzenie się narodu Zbliża się setna rocznica odzyskania przez Polskę Niepodległości. Jednym z najciekawszych fenomenów związanych z wydarzeniami roku 1918 było...

Najnowsza książka Pana Profesora nosi tytuł "Przywracanie pamięci". Dlaczego współcześnie tak ważna jest refleksja nad czasem minionym? - Główny...

Pamiętamy jak po roku 1989 religia wróciła do szkół, ale pamiętamy też, że ten powrót nie dokonywał się bezboleśnie. Dochodziło do bardzo ostrych...

Gender: fatalna pomyłka Malthusa Malthus uważał, że w momencie gdy liczba ludności będzie wzrastała w postępie geometrycznym, nastąpi krach ekonomiczny, ponieważ zabraknie żywności....

Dziś Sejm rozpocznie prace nad dwoma projektami zmian w Instytucie. Pamięci Narodowej Platforma chce upartyjnić IPN. Z prof. Piotrem Jaroszyńskim,...

Edukacja posiada wymiar uniwersalny we wszystkich dziedzinach kultury. W każdej dziedzinie, jeśli naprawdę chce się coś osiągnąć, trzeba być...

Wokół przewrotu majowego Spory o interpretację przewrotu majowego (1926) ciągną się już od lat. Wydarzenie to najczęściej ukazywane jest jako wynik despotycznych aspiracji...

Dla wielu z nas atmosfera życia publicznego w Polsce jest trudna, a właściwie niemożliwa do zniesienia i do zaakceptowania. W PRL-u również były...

Znaczenie katolicyzmu w polityce jest niezwykle doniosłe. Katolicyzm bowiem odsłania jakieś dalsze perspektywy życia społeczeństwa, wykraczając poza...

Jedną z najbardziej charakterystycznych cech życia publicznego w Polsce staje się wszechobecny cynizm. Wiele jest cynicznych wypowiedzi, wiele...

Z prof. dr. hab. Piotrem Jaroszyńskim, wykładowcą Sekcji Filozofii Teoretycznej Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego, o problemach z...

Polska wiosna Są miejsca na świecie, w których zima gwałtownie przechodzi w wiosnę - w ciągu kilku dni robi się całkiem zielono. Tak jest w Waszyngtonie, w...

Są trzy główne powody, dla których znaczenie słowa demokracja jest dziś tak zamazane. Pierwszy to ten, że słowo to ma nie tylko znaczenie...

To nie jest jeden naród, który się podzielił, tylko to są obcy... - Andrzej Kumor rozmawia z prof. Piotrem Jaroszyńskim Profesor dr hab. Piotr Jaroszyński jest jednym z najbardziej aktywnych polskich naukowców podtrzymujących świadomość narodową wśród Polonii....

Socjotechnika i demokracja Socjotechnika jest umiejętnością naukowego sterowania społeczeństwem. Oddaje ona szczególne usługi w państwach demokratycznych, w których zewnętrzny...

Kiedy zastanawiamy się nad tym, co jest jakby krwią naszego Narodu, a więc czymś, co pozwala wszystkim Polakom, dawniej i dziś, siebie nawzajem...

Im dłużej zastanawiamy się nad kryzysem praworządności w naszym kraju, tym więcej odkrywamy przyczyn, z których jedne pojawiają dziś, inne zaś...

Gender: szturm feminizmu Prawdziwa kariera gender rozpoczęła się wówczas, gdy do głosu doszły feministki. Chodziło już nie o leczenie jednostek chorobowych, ale o zupełnie...

Adam Mickiewicz podczas wykładów głoszonych w Paryżu zwrócił uwagę na dość ciekawe i tajemnicze zjawisko, jakim jest duch narodowy. Dziś nad tym...

Zbliżająca się rocznica bitwy warszawskiej zwanej też cudem nad Wisłą - kiedy to Polska w zaledwie dwa lata po odzyskaniu niepodległości musiała...