Popatrzmy na skutki. Niedawno obiegła nas wiadomość, że w przedszkolach genderowskich ma miejsce akcja zamiany ubrań: chłopcy ubierają się jak dziewczynki, czyli po prostu chodzą w sukienkach. Wywołało to pewne zdumienie, a nawet oburzenie. Coś jednak w rodzicach drgnęło, że wygląda to nieciekawie, że to nie jest dowcipne i nie ma z tym żartów, jak dzieci są ubrane. Chłopiec to chłopiec, więc ma być ubrany jak chłopiec, czyli ma nosić spodnie. W każdym razie cała ta operacje jest sygnałem, że gender coś manipuluje przy sposobie ubierania się, a więc ma to znaczenie.
Wobec tego popatrzmy na modę dla młodzieży i dorosłych. Czy stało się coś wyjątkowego w ostatnich latach? Tak, ale tym razem obiektem transformacji płciowej za pośrednictwem mody stała się płeć piękna. Jeszcze do niedawna zdecydowana większość kobiet nosiła suknie, sukienki, spódnice, czasem krótsze, czasem dłuższe, ale jednak właśnie sukienki albo spódnice. To był jednoznaczny przywilej kobiecości, który podkreślał kobiecość, a równocześnie stanowił element o wielkim znaczeniu estetycznym. Pozwalał bowiem na to, żeby kobieta, która z natury może mieć mniej lub bardziej urodziwą figurę, mogła tę naturę skorygować dzięki odpowiedniemu krojowi sukni lub spódnicy. Co więcej, strój taki dawał szerokie możliwości kolorystyczne, dzięki czemu kobieta mogła przypominać motyla o wielobarwnych skrzydłach (Mickiewicz pisał: „I roje pięknych niewiast spotykałem co dzień”).
Otóż ten świat pięknych motyli prawie zaniknął, ponieważ zdecydowana większość dziewcząt i kobiet nosi dziś spodnie! Taka jest moda, ale dla wielu z nich jest to kobiece samobójstwo, jeśli nie mają takiej figury, żeby nosić spodnie (z wyjątkiem szczupłych nastolatek). W każdym zaś wypadku nie ma już pięknego motyla. Niestety, większość kobiet zupełnie sobie nie zdaje sprawy z tego, jakie są konsekwencje noszenia spodni, właśnie dla ich kobiecości; tej kobiecości, która powinna być starannie pielęgnowana przez całe życie, bo całe życie ta kobiecość jest skarbem dla rodziny i dla społeczeństwa.
Jednak moda damska została tak ukierunkowana, żeby zminimalizować kobiecość kobiet, czyli żeby kobieta nie tworzyła wokół siebie tego czaru i ciepła, który przyciąga, by nie tworzyła piękna tak potrzebnego zwłaszcza nam, mężczyznom, byśmy kobietę podziwiali, a sami potrafili zachować szlachetną męskość.
Dlatego dziś ta męskość kierowana wielkim respektem dla pań zwraca się z prośbą, a nawet apelem: śliczne panie, porzućcie genderową modę, bądźcie jeszcze śliczniejsze i wróćcie do sukien, spódnic, sukienek.
prof. dr hab. Piotr Jaroszyński
Nasz Dziennik, 7 maja 2014